Jak uczyć? Refleksje starej belferki…
16 sierpnia 2018Mamy wszyscy świadomość, że we współczesnym świecie my nauczyciele nie jesteśmy już dla naszych uczniów jedynym źródłem wiedzy, informacji, umiejętności. Dostarczają ich także media, Internet, gry, różnorodne formy nauki poza szkołą, wyjazdy, a także – wzajemnie uczniowie między sobą. Wiemy także, że tradycyjne, podawcze metody nauczania, które sprawiają, że uczniowie są biernymi odbiorcami treści przekazywanych przez nauczyciela, nie wykształcają w stopniu wystarczającym niezbędnych dziś umiejętności i postaw. Co więcej, uczniowie uznają je za mało atrakcyjne, osłabiające motywację do nauki, utrudniające utrzymanie koncentracji podczas lekcji. Stąd, m.in. trzeba szukać tzw. metod aktywnych nastawionych na indywidualną lub grupową aktywność dzieci, pozwalających im działać: zadawać pytania, wyszukiwać informacji, wnioskować, współpracować, tworzyć.
W tak rozumianym procesie uczenia się-nauczania nauczyciel staje się organizatorem uczniowskiej aktywności, przewodnikiem na ścieżce indywidualnego rozwoju każdego ze swoich podopiecznych. Do jego zadań należy przede wszystkim organizacja tego procesu. To innymi słowy proponowanie uczniom aktywizujących form pracy adekwatnych do celów lekcji oraz ich indywidualnych możliwości, kształtowanie umiejętności samodzielnego wyszukiwania potrzebnych informacji, ich krytycznej analizy, stawiania tez, wyciągania wniosków oraz prezentowania efektów pracy. Niejednokrotnie taki nauczyciel określany jest mianem „katalizatora” aktywności i kreatywności dzieci. Podkreślana jest jego sprawczość, sprawność motywacyjna oraz umiejętność takiej pracy z uczniami, by każdy z nich osiągnął postęp. W tym procesie bardzo ważna jest rola oceniania, pojmowanego bardziej jako przekazywanie informacji zwrotnej, oraz samooceny budującej motywację do dalszej nauki. Ważny jest także pozytywny sposób podejścia do błędu i rozumienie, że jest on integralnym elementem zdobywania nowych umiejętności i równocześnie ważną informacją dla nauczyciela o trudnościach jego uczniów.
U źródeł takiego podejścia do kształtowania umiejętności poznawczych leżą nurty pedagogiczne oparte o takie teorie, jak konstruktywizm, konektywizm, czy też ostatnie badania neurobiologów związane z tym, jak uczy się mózg. Konstruktywizm zakłada, że nasza wiedza to indywidualna konstrukcja, którą wciąż rozbudowujemy poprzez dodawanie doń nowych elementów, zgodnie z zasadami asymilacji i akomodacji. Aby tak się działo, niezbędne są: aktywność uczącego się oraz jego wzajemne interakcje z otoczeniem. Rozwijanie ciekawości poznawczej, kontekst społeczno-kulturowy oraz proces ciągłego weryfikowania naszych wcześniejszych doświadczeń sprawiają, że wiedza nie jest czymś ponadjednostkowym, lecz indywidualnym zasobem przynależnym danej osobie. Konektywizm zaś to teoria, która powstała za oceanem w początkach XXI wieku. Jest bezpośrednio związana z rozwojem nowych technologii, a w szczególności Internetu. Zakłada ona, że wobec zalewających nas, szeroko dostępnych informacji z różnych dziedzin, nie ma potrzeby, abyśmy posiedli całą przydatną nam wiedzę. Może ona znajdować się w zewnętrznych zasobach, np. w sieci. Łącząc się z tym zasobami (stąd nazwa teorii, od angielskiego czasownika connect), uruchamiamy proces uczenia się. Umiejętność budowania tych połączeń i wzajemnych powiązań między nimi jest nie mniej ważna niż nasza aktualna wiedza. Innymi słowy ważniejsze jest „wiedzieć, gdzie” („know where”) niż „wiedzieć, jak” („know how”) lub „wiedzieć, co” („know what”). Uczenie się jest aktywnością, w której kluczowe znaczenie mają decyzje, jakie podejmujemy co do selekcji i przetwarzania zdobywanych informacji. To od nich zależy bowiem nasz obraz świata. W ostatnich latach dużo mówi się także o tym, jak uczy się mózg. I choć wiemy, że neurobiologowie są wciąż na początku drogi poznania naszego mózgu, neurodydaktyka, oparta właśnie na wnioskach z tych badań, zdobywa coraz większą liczbę zwolenników. Dowiadujemy się bowiem, że, aby się skutecznie uczyć, konieczna jest stymulacja znajdujących się w mózgu neuronów oraz tworzenie się synaps, czyli połączeń między nimi. Aby to było możliwe, trzeba naszym mózgom stworzyć odpowiednie ku temu warunki. Jakie to warunki? No więc przede wszystkim zaciekawić. Pochodną ciekawości poznawczej jest bowiem wewnętrzna motywacja do nauki. Skuteczne uczenie się to proces, w który angażujemy nasze emocje. Nie sprzyjają im rutyna i nuda. Uczenie się to także proces społeczny. Praca zespołowa, współpraca z innymi to formy uczniowskiej aktywności ułatwiające efektywną naukę. A co najważniejsze – nasze mózgi wcale nie lubią reprodukowania informacji, lecz są stworzone do ich przetwarzania. Wtedy szybciej zapisują nowe dane w strukturach pamięci trwałej.
Dlatego właśnie warto sięgać po nowe metody pracy, także te które wykorzystują technologie. Kto z nas tak realnie pracuje projektowo z uczniami? Kto sięgnął po Webquest, starał się wykorzystać rozwiązania odwróconej klasy, czy elementy gamifikacji…? Zachęcam, próbujmy!
Wprowadzanie nowych metod i narzędzi niewątpliwie stanowi duże wyzwanie. Dlatego ważna jest wzajemna współpraca i gotowość do dzielenia się z innymi własnym doświadczeniem. Innowacyjny nauczyciel to osoba, która nie tylko wykorzystuje nowatorskie rozwiązania dydaktyczne, wprowadza technologie, sięga po innowacje i eksperymenty pedagogiczne. To także ktoś, kto nie waha się prosić kolegów o rady, sam chętnie udziela innym informacji zwrotnej, a także w różny sposób prowadzi ewaluację własnej pracy. Są nią nie tylko wyniki edukacyjne uczniów, ale też właśnie zaangażowanie uczniów podczas powadzonych lekcji, czy też docenienie podejmowanych działań przez rodziców i dyrekcję.