Siedem rodzicielskich grzechów głównych

16 lipca 2018

Dziś znowu parę słów o relacjach rodzice – nastoletnie dzieci.  Piszemy – ku przestrodze – o najbardziej typowych błędach, które popełniamy w okresie dojrzewania naszych dzieci.

Grzech pierwszy – nadmierna kontrola. Ponieważ chcemy jak najwięcej wiedzieć o naszym dziecku, czytamy jej/jego pamiętniki, sprawdzamy telefon, komputer, staramy się kontrolować, dokąd wychodzi, co robi, z kim się spotyka. Dla nastolatka – gdy to odkryje – to oczywisty przejaw braku zaufania. Nic więc dziwnego, że odpowiada nam tym samym i coraz głębiej skrywa swoje tajemnice.

Grzech drugi – formułowanie nakazów i zakazów jako podstawowy sposób komunikacji w dzieckiem. Nie bez kozery mówi się: Chcesz mieć rację czy relację? Starajmy się ograniczać autorytarny sposób komunikacji na rzecz rozmowy, prób przekonania, pozostawienia córce lub synowi prawa wyboru. Przyznajmy też dziecku prawo do popełniania błędów – to one są najbardziej skutecznym źródłem doświadczenia i nauki. W ten sposób będziemy kształtować nie tylko jej/jego autonomię, ale przede wszystkim poczucie odpowiedzialności za własne działania i wybory.

Grzech trzeci – manipulacja, czyli „handel” z nastolatkiem. Inaczej – uzależnianie nagród i kar od oczekiwanych przez nas osiągnięć lub wykonanych czynności. Na przykład – za świadectwo z biało-czerwonym paskiem kupimy Ci nowy smartfon, albo jeśli nauczysz się historii, będziesz mogła iść na dyskotekę… lub nie pójdziesz z Kasią do kina, jeśli nie posprzątasz swojego pokoju… W ten sposób sprawiamy, że nasze dziecko będzie podejmowało działania, nie ze względu na własną, wewnętrzną potrzebę, lecz dla zdobycia określonej nagrody lub uniknięcia kary. A takie postępowanie charakteryzuje tzw. jednostki zewnątrz-sterowne, czyli osoby, które łatwo ulegają wpływom innych.

Grzech czwarty – chwiejność zachowań i reakcji rodziców, czy wręcz obciążanie nastolatka własnymi kłopotami życiowymi. Dzieci potrzebują naszej stabilności, przewidywalności. Mimo dążenia do niezależności, szukają w nas oparcia. Jeśli mamy kłopoty w pracy czy inne, jesteśmy zmęczeni, nie w humorze, wyjaśnijmy to dziecku, ale pamiętajmy, że ono nie potrafi nam pomóc. Bardzo cienka linia oddziela otwartość wobec dziecka od powiernictwa. Nie „kumplujmy” się też z naszym nastolatkiem, ono zawsze będzie widziało w nas dorosłego, rodzica a nie koleżankę czy kolegę. To wcale nie jest droga do budowania z nim otwartej relacji, która w przyszłości będzie mogła rozwinąć się we wzajemne partnerstwo.

Grzech piąty – decydowanie o przyszłości nastolatka za niego. W żadnym wypadku nie dążmy do tego, aby zaspokajać własne ambicje lub deficyty poprzez nasze dzieci. Najbardziej wyrazistym przykładem rodzicielskiej postawy „ja wiem lepiej” jest dokonywanie za dziecko wyborów dotyczących nowej szkoły, zawodu czy hobby. Powtarzajmy sobie: moje dziecko to nie ja. Jeśli nam w dzieciństwie brakowało miłości, dobrobytu, czy też nie osiągnęliśmy upragnionego statusu zawodowego, nie starajmy się tego „wyrównywać” poprzez przesadne ułatwianie życia własnym dzieciom. To inny czas i inne potrzeby. A one są odrębnymi istotami, mającymi własne aspiracje, talenty, zainteresowania.

Grzech szósty – oddzielanie naszego dziecka od koleżanek i kolegów, którzy wydają nam się dla niej czy niego nieodpowiedni. Pamiętajmy, jak ważna jest w tym wieku grupa rówieśnicza. Jeśli nie podoba nam się towarzystwo syna czy córki, tym bardziej warto jest je poznać, zaprosić do domu, poczęstować podwieczorkiem, traktować z szacunkiem i sympatią. Nie daje nam to oczywiście gwarancji, że nie zrobią wspólnie czegoś głupiego, ale przy naszym wrogim nastawieniu, ryzyko takie jest jeszcze większe.

Ostatni, siódmy grzech z listy błędnych zachowań rodziców to zawstydzanie lub wyśmiewanie nastolatka wobec najbliższych, koleżanek i kolegów czy nawet zupełnie obcych osób. To kolejna przyczyna utraty zaufania i zamykania się w sobie naszego dziecka.

Jak więc postępować, by z jednej strony unikać przytoczonych wyżej błędów, z drugiej zaś uchronić nasze dzieci przed zagrożeniami związanymi z okresem dojrzewania?

Mamy dla Państwa dwie – pozornie oczywiste – rady. Pierwsza z nich to rozmowa i dialog. Druga – to rozważne, w porozumieniu z nastolatkiem, wyznaczenie granic jego autonomii i niezależności. Ta pierwsza jest jednak warunkiem koniecznym, aby zrealizować drugą z nich.